huh, wakacje się kończą.
jakoś nie moge tego przeżyć, że niby znowu do szkoły?
tak czy siak te wakacje były zajebiste ;-)
(choć nie pamiętam takich które nie były :D)
najchętniej opisałbym tu każdy dzień no ale nie przypomne sobie teraz całych dwóch miesięcy na pstryk.
w ogóle to nie miałem internetu przez całe wakacje ale nie smutno mi z tego powodu bo nie był mi potrzebny ;-)
wakacje 2010 w mega mega mega skrócie:
było dużo słońca, dużo jeżdżenia nad wode, dużo opalania, dużo picia, duuuużo jarania, dużo siedzenia na krawędzi, był wypad w skałki na wspinaczke, była parapetówa Agi, była studnia, była terapia z drzewami, był wypad do lasu w Taciszowie pod namiot, były zgony i mega bomby, było dużo strachu, dużo rogala na ryjku mym, były wielkie ogniska, było wino na polu, wypady w miasto i miliony rzeczy których teraz nie przytocze :-)
/na zdjęciu z Ulą, byliśmy wtedy na krawędzi której za nami niestety nie widać.
edit: tak mi się przypomniało: moja siostra wraca do domu a druga siostra jest w ciąży ^^ będę wujkiem, jejejeje. :D