photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 STYCZNIA 2018

Rudzielec 2

- Do jasnej cholery, wstawaj! - krzyczała Meg - Już dosyć. Nie będę dłużej patrzeć jak sie snujesz jak cień. Płaczesz i praktycznie nic nie jesz. Zaraz dostaniesz jakiegos załamania nerowoego! Nie pozwole Ci zmarnować sobie życia przez tego kretyna!

-Co? - zapytałam zaspana.

-Nie udawaj, że nie słyszałaś. Dziś Sylwester. Pójdziemy się zabawić i poznasz jakiegoś fajnego gościa.

-Nigdzie nie idę. Zostaje w domu.

-Nie denerwuj mnie. Nie pozowle Ci przepłakać kolejnego dnia!- Stała nad moim łóżkiem z grożną miną i wiedziałąm, że nie odpuści dopuki sie nie zgodzę. 

- Ok wyjdę z domu. Ok zgadzam się z tobą i ok wgl na wszystko co mówisz ale czy ja muszę iść odrazu na imprezę? Nie moge zacząć spokojnie?-Zapytałam mając nadzieje że to łyknie i da mi wreszcie święty spokój.

   Patrzyła na mnie chwilę i jej twarz zaczęła łagodnieć. Widziałam, że walczy sama ze sobą. Nie mogłam jej winić za to jak sie zachowywała. Była moją najlepszą przyjaciółką od 14 lat a ja przez ostatnie 9 miesięcy nie bylam sobą. Praktycznie to dzięki niej jeszcze nie zroiłam czegoś głupiego.

-Lara wiem ze zawsze byłaś taka delikatna i wrażliwa. Ale już dość. Musisz wreszcie zacząc żyć i przestać się bać. Nie możesz cały czas oglądać się wstecz. On nie wrócić. Wiem że Cię to boli ale mówie to dla twojego dobra.- Przerwała na chwilę- Naprawdę nie chcesz nigdzie wyjść?

-Naprawdę nie chcę iść na żadną impreze. Może wyjde na Times Square zobaczyć opadającą kule.-Tak naprawdę niegdzie się nie wybierałam.

-Wiesz załatwiłam nam wejsciówki na impreze dobroczynną.

-Meg to twój żywioł. Obiecuje, że wyjde z domu a ty baw się dobrze za nas dwie. Ok?

Widziałam, że intensywnie myśli nad tym co jej powiedziałam. Znałam ją. Była zupełnie inna niż ja. Była imprezowiczką, lubiła się bawić. Była głośna, impulsywna i wygadana. Ja natomiast stroniłam od takich rzeczy. Zawsze byłam delikatna, wrazliwa. Zawsze chciałam być jak ona ale chyba brakowało mi odwagi żeby coś w tym kierunku zrobić. Mimo to kochałam ją  bardzo

-Ok niech będzie ale obiecaj że znów się nie zamkniesz w pokoju.

-Obiecuję- uśmiechnełam sie szeroko żeby zakryć wyrzuty sumienia. Nie lubiłam jej okłamywać.

-Super. Idziemy na śniadanie? Właściwie dla Ciebie to już obiad.

-Serio, aż tyle spałam ?

-Tak. Ruszaj tyłek i do kuchni.- Powiedziała to i wyszła. Nie pozostało mi nic innego jak  jednak wstać z tego lózka i powlec się za nią do kuchni,

  Po obiedzie Meg poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniach do imprezy. Byłam z siebie dumna jak bardzo udawało mi się przed nią udawać że wszystko jest ok i że naprawdę wyjde z domu. 

 Dochodziła 19 i Meg była już gotowa. Wyglądała ślicznie w swoich długich kręconych blond włosach i czerwonej obcisłej sukience.

-Wow. Wyglądasz pięknie.

-Dziękuję.- Odparła z uśmiechem- Obiecujesz, że wyjdziesz?

-Tak. Pójdę zobaczyć kule.

-Może kogoś pocałujesz o północy.- Cieszyła się a ja czułam jak odpływam w mrok

-Może- odparłam krótko

-Ok. Lecę. Baw się dobrze na Times Square. Szkoda, że nie idziesz ze mną.

-Ty też baw się dobrze.- Uściskałam ją. Po czym ubrała płaszcz i wyszła. Nie pozostało mi nic innego jak zamknąć się w pokoju. Wróciłam do siebie i odrazu wskoczyłam do łóżka. Lezałam tak gapiąc się w sufit kilka ładnych godzin. Nagle mój telefon zawibrował. Podniosłam go i zoabczyłam wiadomość od Meg. Wysłała mi zdjęcie jak się bawi z jakimiś facetami. Uśmiechnęłam się pod nosem. Cała ona.

   Patrzyłam na to zdjęcie dłuższą chwilę i coś we mnie pękło. Miała rację nie mogę tak dłużej żyć. Musze coś ze sobą zrobić. Miałam dosyć bólu i samotności oraz ciągłego zamartwiania się. Dzisiajszy, najtrudniejszy dla mnie dzień będzie przełomowy.

   Spojrzałam na zegarek. Była 22:17. Dam radę. Wstałam złóżka i wskoczyłam pod prysznic. Lekko się umalowałam, ubrałam w jeansy i ciepły sweter. Zamierzałam po prostu wyjść . Wybiegłam z domu i wskoczyłam do winndy. Po chwili wyszłam na zimowy, chłodny wieczór. Ruszyłam przed siebie. Co chwile ktoś krzyczał, smiał się i dobrze bawił. Starałam się uśmiechać i dalej krążyłam pomiędzy ulicami. Pogrążyłam się w myślach i nawet nie wiem kiedy zaczęłam iść w stronę TS. Byłam coraz bliżej a serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi. Nie dam rady...

   NIE! Dam radę. Nie moge pozwolić by wspomnienia i żal zapanaowały na moim życiem. Byłam coraz bliżej a ludzi było coraz więcej. Skoro już tu byłam postanowiłam przesunąć się jak najbliżej sceny.  Przeciskałam się przez ludzi aż udało mi się dotrzeć do barierki. Reporterz co chwile zdawali relację z tego co się dzieje na TS. Co chwile kogoś pytali pytali: " A ty kogo pocałujesz o północy?"  Głupi zwyczaj... Nie tylko mi tu nie płacz. Dasz radę.

   Spojrzałam na zegarek. Jeszcze 10 minut do północy. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy czekali już na nowy rok. Szykowali się na składnaie sobie życzeń i pocałunki. Wspomnienie z przed 2 lat zaatakowało mnie jak wściekły pies...

   " 'Jeszcze tylko chwika i bedzie nowy rok' -Pomyślałam. Nie wiem co tak naprawdę robiłam na TS. Nigdy nie widziałam kuli na żywo. Może to dlatego? Patrzyłam na ludzi dookoła mnie. Każdy się uśmiechał i czekał na noworoczny pocałunek. Spojrzałam w bok i zobaczyłam wysokiego chłopaka. Był wyższy odemnie o poł głowy. Jego wzrok padł na mnie i ujrzałam piękne brązowe oczy, szeroki usmiech i kilka piegów na nosie. Z pod czapki wystawało kilka rudych kosmyków. Nie mogłam oderwać od niego oczu. Ten jego uśmiech był zaraźliwy więc nie pozostałam mu dłużna. Patrzylismy sobie w oczy cały czas się uśmiechając. nie wiem jak długo to trwało. Jak dla mnie całą wieczność. Nagle tłum wokół nas oszalał i wszyscy zaczeli krzyczeć. Północ. Ludzie zaczeli składać sobie życzenia i się całować. Każdy miał parę a ja nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Byłam troche zawiedziona i zmieszana. Spojrzałam na chłopaka obok mnie. Uśmiechał się delikatnie i uniósł jedną brew. Zrobił krok w moją stronę, jego dłoń dotknęła mojego policzka. Nachylił się i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Serce biło mi jak oszalałe. Jego usta były twarte a zarazem delikatne. Był cudowny... Nagle pogłębił pocałunek. Był śmielszy, mocniejszy i bardziej intymny... Odwzajemniłam to. Nasze języki zaczęły szaleć. Połączyły się w wspólnym tańcu. Boże jak on całował... Chciałam więcej... 

Nagle ktoś krzyknął obok nas. Oderwaliśmy się od siebie. Odwróciłam głowę by zobaczyć co się stało. Na szczęscie nic. Po prostu ktoś okazał zbyt duży entuzjazm na nowy rok. Ponownie odwróciłam głowę do nieznajomego. Nie było go... Ale jak to? Rozglądałam się dookoła. Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Byłam rozczarowana a jednocześnie podniecona. Nigdy nie przeżyłam czegos takiego.. Było to seksowne i inntymne. Całowanie sie z nieznajomym było głupie ale tak cholernie mi sie podobało... Chciałam tego jeszcze raz"

Komentarze

xxmagicalstoriesxx Cudo !!!! <3
11/01/2018 13:42:47
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika artystycznatworczosc.