Na ślubnym kobiercu stanę w wianku z żywych kwiatów. Tak, to jest to.
Tylko przeszkadza mi w wizji ślubu... kapłan.
Dobra, dobra, niech wpierw trafi na moją dłoń błyskotka to inaczej pogadamy.
Ale lubię o tym myśleć. A raczej o wspólnym życiu, rozwijaniu się, uzupełnianiu, niż o tym kiczowatym przedstawieniu, jakie teraz zazwyczaj się odgrywa na weselach.
Czy u was też tak cudownie świeci słońce? Ten przyjemny ciepły wiatr na twarzy, rozkwitające kwiaty.
Nawet ludzie wydają się tacy... bardziej ludzcy. Mam ochotę słać każdemu przyjazny usmiech,
śmiać się z rozkosznych dzieci, brykających po ulicach Dużego Miasta. Teraz za oknem pada deszcz
i już tęsknię za promieniami słońca na twarzy, nawet tymi nieznośnie wpadającymi przez brudne szyby autobusu.
Chce się żyć, chce się żyć.
Marzę by wyjechać gdzieś w dal, z dala od miast i ludzi.
Tańczyć boso po trawie
Pić fantastyczne soki z owoców i jeść same warzywa.
Robić tylko to co kocham.
Bilans:
Ś: Twarożek + grejpfrut
II Ś: owsianka z truskawkami i bananem
O: Pieczona cukinia i pieczarki z kaszą gryczaną + kanapka z żółtym serem
K: Makaron z szpinakiem i jakieś wegańskie ciastka którymi mnie poczęstowała tesciowa ; )
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Wracam do was na stałe. Lubię pisać tu moje dziwne myśli wypływające wprost z nieokiełznanego łba.
Dobranoc wam!