Śniadanie:
sałtka z pekińskiej i buraczków
II Śniadanie:
Sałatka z lodowej i kaszą kryczaną + jabłko
Obiad:
Zupa pomidorowa z ryżem + potem wrzuciłam banana
Kolacja:
2.5 kanapki z pomidorem, ogórkiem kiszonym i keczupem (keczup mogłam sobie darować, mój jedyny grzeszek) + butelka soku pomidorowego. (Może macie jakieś pomidorowe do polecenia? Muszę sobie potas uzupełnić eh... )
Aktywność : 40 min skakanki.
Wymarzłam 2 h na różnych przystankach autobusowych. Tak się kończy jak się jest na tyle nierozgarniętym i wsiada do złego autobusu -.- skończyło się na tym, że A musiał mnie zgarniać z jakiś dalekich wsi (y)
No i nie nuczyłam się na matmę, bo wróciłam chora (y) ale już się lepiej czuję. Przynajmniej nie trzesę się z zimna i nie mam zamglonego obrazu przed oczami. Oh zbawienna wit C.
Chociaż wolałabym się źle czuć i nie pójść do sql. Cholera, szkoła mi przeszkadza w nauce, wiecie? Więcej się uczę jak zostaje w domu. No bo co, z sql przyjeżdżam PADNIĘTA to jak się ma człowiek JESZCZE po lekcjach, po nocach uczyć? Tak to wstaję sobie wyspana i pełna motywacji. Tak wertując podręczniki od bio mogę nawet nie jeść, nie pić tylko czytać czytać czytać. (HA! przez to się też matmy nauczyłam. Poeprzyć matmę. Bioloooogiaaaa <3 )
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31