Matura sobie już poszła, ale wraz z nią przyszło coś innego :)
W niedziele, kiedy pełno ludzi koło kościoła, ktoś sobie postanowił podrzucić tego oto pieska. Pani weterynarz nazywając mnie Dr Dolittle wiele się nie pomyliła, wróciłam do domu z zagłodzonym, odwodnionym szczeniaczkiem.
Odpchlony, odrobaczony, grzeczny, uroczy, żywiołowy, bezkonfliktowy psiak szuka aktualnie właściciela.
Bardzo szybko się dostosowywuje, blisko trzyma się człowieka, wręcz przesadnie, jakby sie bał, że zaraz mu ucieknie. Szybko się uczy, jak go coś niepokoi to i tak ciekawość oraz odwaga zwycięża. Uwielbia się bawić i już pokochał tunel i podłapał od moich psów siadanie, jako dobry motyw by coś dostać :D
Reasumowując jak nie lubię ludzi tak ich teraz nienawidzę, ich rozumowanie mocno powala. Ten pies zasługuje na większy szacunek i miłość niż do tej pory doświadczył.