Stare, przypadkowo wpadło:D
Poszliśmy dzisiaj na slalomik, nie ma to jak mieć głupią nadzieję, żę czas coś zmienił...
Musimy znaleźć inną metodę.
Poszliśmy też na nasz szalony plac, spuściłam Tajfuna jak zawsze. Zrobiliśmy małe posłuszeńtwo kompletnie się przy tym zatracając, a tu podbija do nas pewna Pani (swoją drogą z którą mieliśmy już niemiłą niejedną konfrontację), twierdząc, że jej przeszkadzamy, bo usiłuje spacerować z psem i prosi żebym się wyniosła z placu. Beszczelność...nie moja wina, że jej pies jest agresywny do innych psów. Jeszcze odpowiadając na moje pytanie gdzie niby mamy...usłyszałam że na wały! Tak, w haszczach gdzie roi się od kleszczy!
To zabawne gdy czytając pytanie na polski, nie wlatują mi do głowy lektury, lecz piosenki ;p