Jak ktoś szuka człowieka-pecha, to niech się do mnie zgłosi. Znowu mi się zepsuła ładowarka, no dobra tą pierwszą Tajfun zjadł ze smaczkiem...Ale jak już się zebrałam, objeździłam pół miasta, to samochód nie chciał odpalić..i tak prawie dwa dni bez telefonu, no jakby mi ktoś rękę uciął. Tym razem zmądrzałam, bo wzięłam na gwarancję :)
Za pięć dni zaczyna się rzeź, ale i też kończy konwencjonalność. A później wycieczka, semi, zawody i co tylko wpadnie :D