Liście na drzewie są takie piękne, soczyście zielone, muskularnymi ciemnymi żyłami poprzecinane, łapią światło i tulą je w swych otwartych ramionach, jak dziura na drodze gości deszcz. Z brzegów tych liści to światło się wylewa białymi kaskadami, błyszczącymi jak najdroższe kamienie bogactwami, nawet nieuchwytnymi dla ludzkiego, tak doskonałego oka. I każdy z tych liści jest taki ważny. Nie tylko te, co łapią światło, cieszące kolorem jasnym, figlarnym, nieustannymi promieniami wyciągniętym... Ale też te cięższe, grubsze, mięsiste, pełne życiodajnej wody liście w cieniu dojrzewające, tak temu drzewu potrzebne. Wszystkie siebie nawzajem potrzebują.