MA-SZA-KRA
W czwartek mam oddać prace - mam 9 na 20. NICE
Ale uwierzcie, że ciężko jest się tak motywować, po dwóch porażkach... Wczesniej męczyła mnie myśl o realizacji prac - tylko martwa natura, tylko grafitem, teraz męczy mnie realizacja. Gdybym wziął się od początku i robił w takim tempie, to miałbym o jakieś 25 prac więcej - jedna dziennie - na to mnie teraz stać.
Szczerze mówiąc, nie wiem czy chce się dostać... Już się coraz bardziej waham i strasznie ciągnie mnie do muzyki. Chyba się zabiję! Tak nie powinno być! Dlaczego nalezę do grupy ludzi niezdecydowanych i nie potrafię podjąć decyzji do czego chcę dążyć w życiu? Nie mogę tak zdecydować, chciałbym robić wszystko po trochu, ale specjalista od wszystkiego, to żaden specjalista - i świadomość tego pogrąża mnie w tym momencie jeszcze bardziej. Żenada, żenada i jeszcze raz masakra. Nie wiem czy bać się czwartku, czy raczej podejść do tego na luzie. Jeżeli nie dostanę się do KA, to zostaję w Instytucie, znajduję pracę, chodzę na lekcje dodatkowe z rysunku / aktorstwa i próbuję na PWST albo na grafikę w przyszłym roku. Boję się co to będzie. No i to chyba nie będzie wcale takie proste jak się wydaje.
WSZYSTKO SIĘ KOMPLIKUJE!!!
Kochani, dzisiaj rano odbyła się u mnie rewolucja! Jak zawsze jest mi smutno wieczorem - wiecie, robi się ciemno, przyćmione światło, chłodek, depresyjna muzyka, tak dziś, kompletnie z dupy, smuciłem się rano. Mało tego, nie dość, że rano, to jeszcze w wannie słuchając w kółko jednej i tej samej piosenki. Birdy - jesteś mi winna paczkę chusteczek, chociaż nie miałem wtedy w co wytrzeć nosa. Przerąbane. Piosenka jest naprawdę piękna i moim zdanie opowiada o takiej najprawdziwszej miłości... Dziwnie się czuję z nią zżyty obecnie...
Przed państwem Birdy w utworze Tee Shirt
Dziękuję!
Ah, jeszcze z newsów, zgłosiłem się na kurs drużynowych wędrowniczych. Oh, wait! Wy nie wiecie! Ja przejąłem drużynę! Przejąłem 17 Grunwaldzką Drużynę Wędrowniczą "Fen"!!! Co to będzie! Co to będzie! Uwielbiałem dzieci w Neverinie, robienie zbiórek i w ogóle. Ciężko mi było podjąć taką decyzję i przyznam, że gdyby nie namowy Ani, to chyba bym się nie zdecydował. Teraz wydaje mi się, że to dobra decyzja i w sumie mogę spróbować pracy w tym pionie. Chcę się kształcić i chcę, żeby <haha> 'moje dzieci' <haha> 15+ też się kształciły, każdy w czym chce. :) Ja nieeee mogę. Szok, nie?!
No i tak, na kurs drużynowych wędrowniczych się zgłosiłem, jadę 19-21 września i 3-5 października. Będzie fajnie!
Jestem taki szczęśliwy! :)
Dziękuję Wam za przeczytanie, do następnego razu, jak coś mi wpadnie do głowy, to obiecuję, że napiszę. Muszę się też wziąć za jakieś opowiadanie, bo ostatnio jedyne, co mi wychodzi to smutne piosenki - nieco paradoksalnie do tego, co teraz czuję.
3majcie się!
Arlekinn