Witam ponownie!
Moja poprzednia notka wywołała tyle emocji ,że aż się boje pisać cokolwiek :D
Jednak zaryzykuje:
Za mną (za nami) tydzień pełen skrajności osiemnastki: (o których za chwilę) a pomiędzy nimi nauka nauka nauka. Zacznę może od tych przyjemniejszych sprawa czyli od imprez. W przeciągu tygodnia były trzy.
Zaczęło sie od osiemnastki Pameli:
-kameralnie w miłym gronie
-moje śpiewy i tańce
-w międzyczasie wizyta policji i urojony pomysł o rozbieraniu się :D
-noc z Pamelą w jednym łóżku przy czym zajmowałem 1/100 powierzchni łóżka
-kaca brak
Następnego dnia osiemnastka Wojtka:
-o kameralności w tym przypadku nie możemy mówić
-tańce były aczkolwiek przerywane moimi częstymi wizytami w toalecie
-spacer z QQ i wkręcanie mi- biednemu człowiekowi pozbawionemu racjonalnego myślenia że umarliśmy i jesteśmy w niebie
-próba spaceru z Mary jednak mój żołądek był silniejszy
-zasypianie przy stole ( raz na jednej raz na drugiej ręce)
-Mary i Przemek odprowadzili mnie na taksówkę której według mnie nie było z zastrzeżeniem żeby mnie pan kierowaca obudził
-kaca brak
A w następną sobotę osiemnastka Ady:
-dużo raczej znajomych osób
-miejsce w sektorze vip-ów
-miejsce którego długo nie zagrzałem
-kilka zjedzonych kanapek (próba zabrania ich do domu)
-szybki powrót do domu
-kaca brak (bo niby po czym?)
Teraz pozostałe 5 dni:
-zaliczona historia
-desperacka próba wagarów
- zachowanie bardzo dobre
Te kilka dni sprawiło że uwierzyłem że mam wokół siebie grono fantastycznych ludzi na których mogę liczyć UWIELBIAM WAS!!!
A we wtorek ważny dzień trzymajcie za mnie kciuki a na pewno się uda :D
SPEŁNIAM SWOJE MARZENIA :D
Zapraszam do komentowania!
CYA!