Wszyscy na tym świecie szukają szczęścia na zewnątrz,
a nikt nie rozumie swojego własnego wnętrza.
Każdy mówi: "ja", "ja chcę tego", "ja jestem jak tamto".
Ale nikt nie rozumie tego "ja". Gdy się urodziłeś,
to skąd przyszedłeś? Gdy umrzesz, dokąd pójdziesz?
Jeżeli będziesz uczciwie pytał: "Kim jestem?"
wtedy wcześniej czy później trafisz na
ścianę, gdzie całe myślenie jest odcięte..
Ludzie przychodzą i odchodzą. Nie zastanawiaja sie, nie żalują, nie marwią. ŻYJĄ. Dla mnie każdy dzien to walka. Wewnetrzna bitwa z sama soba. Staram sie odnaleźć nowa droge, zmienic swoje wnetrze. Tylko to jest trudniejsze niż się spodziewałam, szczególnie jeśli jestem sama..
W dalszym ciągu ocieram się o obesyjne wręcz zainteresowanie psychologią. Z obu stron - osoby chorej jak (miejmy nadzieje) przyszlego lekarza. Marzą mi się odwiedziny w szpitalu psychiatrycznym, ale poki co musze sie zadowolic filmami, artukułami i maaaasa ksiażek - fabularnych i przede wszystkim naukowych.
Odalazlam także sporo inspiracji w reigiach wschodu, szczegolnie Buddyzmie. Medytacja, eksterioryzacja, kontrola umyslu, autohipnoza itp. Zabieram sie niedługo za trening Silvy i medytacje, powinno byc ciekawie.