"dlaczego się tak cieszysz jakbyś dostał szczękościsku?" - spytałam brata, który stał przed szafą i najwyraźniej czegoś w niej szukał.
"a czy ty musisz wszystko wiedzieć, wścibska fretko?" - odpowiedział z uśmiechem.
uśmiechnęłam się kącikiem ust.
mój plan najwidoczniej się rozwijał w dobrym kierunku.
"niby nie... ale mógłbyś powiedzieć."
widać było, że zawahał się przez chwilę, ale w końcu odetchnął i wydusił - "no dobra. w sobotę spotykam się z G o s i ą." - wypowiedział imię tej dziewczyny prawie że z namaszczeniem.
zainteresowałam się.
ostatni raz tak się zachowywał, kiedy poznał Agatę.
"kto to taki?" - chciałam dowiedzieć się czegoś więcej.
przewrócił oczami, ale chwilę później uśmiechnął się wyciągając z szafy wieszak z błękitną koszulą.
"dziewczyna, którą poznałem przez ten twój portal."
"wspaniale!" - ucieszyłam się. szczerze. mój brat zasługiwał na prawdziwe szczęście. - "mówiłam, że zapomnisz o tej zdzi..."
"ani mi się waż." - zagroził.
"o tej niedobrej dziewczynie." - zakończyłam bezsensownie. - "ale przyznaj, że pomysł miałam dobry."
oczekiwałam aprobaty i otrzymałam ją, widząc jak Michał się uśmiecha nieśmiało i rumieni jednocześnie.
Michał nie lubił jak ktoś miał rację, a on nie.
zawsze chciał być tym "najstarszym bratem", najmądrzejszym, tym z którego mieliśmy brać przykład.
i tak jest.
w końcu to on przewodzi naszą grupą, naszym gangiem.
ludźmi, których wyciągnął z największych gówien, takich jak alkohol, narkotyki...
każda z 25 osób naszego gangu, była mu coś winna.
ale Michał nie chciał nic specjalnego w zamian.
poprosił ich tylko o pomoc w założeniu fundacji non-profit pomagającej nastolatkom wygrzebać się z ich uzależnień.
organizowali spotkania w szkołach, poza nią, zajęcia na których Michał z resztą grupy pokazywał jak można inaczej zająć czas.
osiągnął wiele w młodym wieku, dlatego zawsze musiał mieć pewność, że sprawuje nad wszystkim kontrolę.
uśmiechnęłam się do siebie i wyjęłam z jego rąk koszulę, odwieszając ją z powrotem do szafy.
"chodź mały, na taką okazję potrzebujesz nowych ubrań."
cmoknęłam go w policzek i złapałam swój płaszcz.
"masz być na dole za pięć minut." - zawołałam wesoło.