Nie wiem o co w tym chodzi, ale średnio mi się to podoba.
Wczoraj okazało się, że za dużo ludzi chce zaglądać do mojego umysłu.
W dodatku nadal jestem jak łania pośród głodnych lwów.
Nie jest dobrze.
Pochorowałam się i nawet nie mam na kogo liczyć - wszyscy okazują się wplątani w jakąś grę.
Nagle okazuje się, że Ci którym ufałam, nie są już tego godni. Grają...
Mam swoje powody, by sądzić że wiem czyja to sprawka. Są tylko dwie osoby, którym zależy teraz na moim nieszczęściu bardziej, niz na czymkolwiek innym.
Nie wiem już co robić.
Chciałabym od tego uciec, ale ... jak uciec od życia?
To jest jak wojna psychologiczna.
Czuję że przegrywam.
A co jeśli to pewnego dnia spowoduje, że wyląduje na dnie Wisły, albo z kołkiem w sercu?
...
Nic już nie wiem.