Czasami jeden gest, jedno słowo... a czasem cała ich lawina.
Wszystko to może powodować, że świat zmienia swój sens.
Mam dosć udawania, że wszystko jest okay, gdy tak NIE JEST.
Człowiek przymyka na wszystko oko, ale to błąd, bo gdy nagle upomni się o swoje, uznawany jest za kogoś kto "wszystko psuje".
Każdy ma jednak swój próg wytrzymałości.
Mam gdzieś to, jak się to skończy. Wiem jedno - nie dam sobą dalej pomiatać jak szmacianą lalką.
Wyzywanie? Poniżanie? Dowartościowywanie się moim kosztem?
I to przez kogoś kto mianował się moim ... czekaj, jak to leciało... przyjacielem?
O nie. To zaszło za daleko.
=========
A by nie było, że jest tylko źle - dziś udało mi się znów usłyszeć pewien kojący głos.
Zdziwiłam się, jak bardzo może brakować mi zwyczajnego dźwięku.
Dzięki niemu uśmiechnełam się, mimo że do oczu cisneły się łzy.
Niby wredna szuja, ale jednak ma wyczucie.
Niemal jak mój kochany tata - nie do końca pocieszy gładząc po główce, ale zrobi to o wiele skuteczniej ;D
A hasło na dziś to:
Du trenger ĺ avhende sřppel