"Myślenie nie boli", "pomyśl, przecież to nic nie kosztuje" tak zawsze słyszałem od moich mądrych nauczycieli na różnych stopniach mojej edukacji.
Nie mieli ani trochę racji. Ja myślę od tygodnia i boli od samego początku do teraz. Myślę, a i tak pewnie wszystko już jest przesądzone i skończy się niestety źle dla mnie. Czasem są inne, nie ludzkie czynniki, które maja wpływ na decyzję, jaką podejmie dana osoba i chyba niestety tutaj właśnie tak będzie.
https://www.youtube.com/watch?v=BLGdXqXaV1A "Żyje jak grzeszny anioł w tłumie ludzi lecz sam" - idealny fragment piosenki, opisujący mój obecny stan.
Trzeba się ogarnąć, wziąć w przysłowiową garść i mimo wszystko być dobrej myśli, że niektóre ważne rzeczy się ułożą. Chociaż patrząc na to z drugiej strony idzie się naprawdę załamać. Przed okresem wakacyjnym spotkałem się ze znajomym ze szkolnych czasów i wspólnie powiedzieliśmy, że na jesieni wspólnie zorganizujemy spotkanie klasowe z tamtych lat. jak to zwykle było w cholerę zapału związanego ze wspólnym spotkaniem się z kolegami czy koleżankami. Ja miałem swoją stronę ogarnąć, on swoją. Do teraz nie wiem jak mu idzie i pewnie już się nie dowiem... Tak to jest liczyć na innych.
Ostatnimi czasy doszło do tego, że (podobno bardzo dobremu) koledze odmówiłem spotkania sugerując problemy, jakie mam obecnie w życiu codziennym. Warto dopowiedzieć, że to jeden z lepszych znajomych.
Analizując Messengera wynika z tego, że mam jedną osobę, której mogę o wszystkim powiedzieć. Trochę mało jak na 26 latka, który całe życie mieszka w jednym z największych miast w Polsce...
Ale ta jesień nadal piękna bardzo;