photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 LUTEGO 2011

Spojrzał, dodał mi urody, 
a ja wzięłam ją jak swoją. 
Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę. 

Pozwoliłam się wymyślić 
na podobieństwo odbicia 
w jego oczach. Tańczę, tańczę 
w zatrzęsieniu nagłych skrzydeł. 

Stół jest stołem, wino winem 
w kieliszku, co jest kieliszkiem 
i stoi stojąc na stole. 
A ja jestem urojona, 
urojona nie do wiary, 
urojona aż do krwi. 

Mówię mu co chce: o mrówkach 
umierających z miłości 
pod gwiazdozbiorem dmuchawca. 
Przysięgam, że biała róża, 
pokropiona winem, śpiewa. 

Śmieję się, przechylam głowę 
ostrożnie, jakbym sprawdzała 
wynalazek. Tańczę, tańczę 
w zdumionej skórze, w objęciu, 
które mnie stwarza. 

Ewa z żebra, Venus z piany, 
Minerwa z głowy Jowisza 
były bardziej rzeczywiste. 

Kiedy on nie patrzy na mnie, 
szukam swojego odbicia 
na ścianie. I widzę tylko 
gwóźdź, z którego zdjęto obraz.