dzisiaj jakoś nikt nie podsuwał mi głębokich myśli z rana. rano konkretnie nie chciało mi się zwlec dupy z łóżka. biologia, nasz kochany przedmiot, nie obeszła się bez niezapowiedzianego sprawdzianu. reszta była w miarę okeej. moja kochana przyjaciółka na matematyce odkryła w sobie duszę artysty i rysowała mi po rękach długopisem w zębach. pani od matematyki zgłupiała od naszej klasy, to jest w stu procentach pewne. dziś się dowiedziała, nie tylko ona bo też i ja , że jestem w ciąży. taaa . i że aborcja jest legalna za granicą. hahah, współczuje jej. potem Padlinka założyła się z pewnym osobnikiem którego imienia nie wymienię o to iż nie będzie robił świńskich żartów na wdż. przegrała 5 złotych.potem o dziwo pan nie-chodze-do-szkoł-przez-pół-roku zjawił się na plastyce. uwielbiam poprostu go i naszą klasę. dajcie mi coś żebyy rzucić w tego głupka !!. teraz siedzę i piszę z Padlinką. ona to teraz ma wenę twórczą.
*
miłość nie istnieje, to nie jest nawet uczucie, to po prostu opłakana konieczność, zajmująca pośrednie miejsce między potrzebami ciała i duszy . `
*
to prawda. dałam sobie spokoój. miłość jest wtedy jak on kocha ją a ona kocha jego. w tym przypadku to chyba niemożliwe. szczerze to nawet nie jesteśmy tak naprawde przyjaciolmi, zdałam sobie z tego sprawę dziś. przeczytałam w wujku google ; że bywa tak że marzenia o rycerzu na białym koniu przerywa romans ze stajennym. ; )). poczekamy, zobaczymy.
*
google: mam 11 lat ;d < wpisz >