wczoraj milutki dzieiń w vaasie : )
wszystko po kolei traci sens
mi " powoli " usuwa sie grunt pod nogami
nawet te rzeczy , które jeszcze nie tak dawno wydawały sie pewne, ba .. nie do tknęcia to juz czysta fikcja :)
wszystko mi się miesza , nie chce czekać , zastanawiać się , planować co będzie, wyznaczać jakieś idiotyczne daty z nadzieją , że właśnie od tego momentu będzie lepiej . - zwyczajnie nie ma sensu.
nikt i nic nie pyta mnie sie o zgode, ja siedze cicho a i tak na koniec okazuje sie, że znajduję się w samym centrum "bagna "
z wielką przyjemnością cofnełabym sie do czasu , w którym wszystko było normalne , poukladane no i logiczne ! :)
monday welcome -.-
może jutro wolne (?) :)