Zdołałam. Zmierzyłam się z własnymi słabościami. Jedna noc - 50 kilometrów pieszo - jedna wielka zmiana w sercu. Odkrywamy kim naprawdę jesteśmy, cierpimy, upadamy razem z Chrystusem. Po to dążliśmy, po to tam byliśmy. Czy miałam momenty słabości? Czy chciałam zejść z trasy? Oczywiście. Ale powiedziałam sobie "NIE, przecież po to tutaj jestem, aby dojść, aby dowiedzieć się na co mnie stać. 9 godzin marszu, bez postojów, z małą ilością wody i pożywienia. Po co to wszystko? Po co ja się męczę? Bo wierzę. Bo wiedziałam, że dojdę, że nic nie może stanąć na drodze. Najpiękniejsza noc życia z najwspanialszymi ludźmi. Trasa Tymowa - Limanowa zaliczona. 9 godzin medytacji nad własnym sobą - bezcenne. A całą drogę w głowie brzmiały ukochane piosenki. Aż wreszcie dotarliśmy, wybuchłam niekontrolowanym płaczem szczęścia. A obecnie leże bezwładnie, nie mogąc stanąć na nogach bez "towarzysza", lecz było warto.
Nie warto żyć normalnie - warto żyć ekstremalnie.
Inni zdjęcia: :) dorcia2700134. atanaMiłośnik winogron elmarOd zera do siebie pamietnikpotworaPolski Biały Dom bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24