Eksperymenty z aparatem.
Nałożyłam na obiektyw lekko zmaskarowaną soczewkę. Wyszło dużo ciekawych rzeczy. Niestety, nie jestem idealnym obserwatorem i w fotografii pozostaje mi kombinatorstwo. Portrety mi nie wychodzą.
Jednak pozytywnie kończę wakacje. Oglądam ciągle jakiś film (albo Latający cyrk Monty Pythona), słucham muzyki z HP i "Godzin", okazjonalnie przełożę kilka płyt czy książek na inne miejsce, wyrzucę papierek do kosza, inny schowam do szafki, przesunę kanapę... Nie ma to jak zapał do sprzątania.
Ale sprzątanie jest mimo wszystko relaksujące. I satysfakcjonujące. Chyba zostawię je sobie na rok szkolny. Żeby się odstresować, rzucić jakąś książką, zmywać podłogę jakby chciało się wetrzeć w nią mopa, powalić w bok łóżka, żeby wskoczył na miejsce... Tak, to świetne zajęcie pomagające w zwalczeniu szkolnej frustracji.
Nigdy się nie stresowałam szkołą. Teraz mam ją nawet głęboko gdzieś.