Safely away from the world
Dziwne to wszystko. Niby wszystko idzie świetnie, jest ok, umiem na egzamin, to WIEM, że coś się spieprzy.
Wiem, że nie do końca jest dobrze. Że mam masę pracy, która mi zupełnie niepotrzebna, ale konieczna dla rodziców.
A do tego mam dość. Ciągłych kłótni, pretensji, pieprzenia. O wszystko, każdą jedną rzecz, bo tak. Bo mają taką złą córeczkę. To jest... Nie wiem. Nie mam siły. I nie mam jak z kimś pogadać. Sorry, bez obrazy Kamil.
Bo ja taka dziwna jestem. Mogę gadać z każdym, ale czasem, bardzo rzadko, są takie okresy, że tylko niektórzy umieją do mnie trafić. I chyba właśnie to przyszło. Nie chcę rozmawiać. Nie tak, jak powinnam. To dziwne. Chcę siąść i milczeć. Albo uciekać dalej. To nie wyjście, ale rozwiązanie.
Chce uciec od Was. Ale z drugiej strony jestem do Was tak cholernie przywiązana, że nie mogę. Nie umiem się odciąć.
Chcę odejść. Na trochę, pozwólcie. Jakkolwiek, choć wiem, że to niemożliwe. Chcę się odciąć od tego życia. Wyjechać, gdzieś daleko. Jak najszybciej.
Proszę.