weselnie...
weekend może być...
reszta padaka...
wszystko się posypało, kolejny raz okazałam się tylko głupią i naiwną małolatą. ale wiesz, co? to co usłyszałam naprawdę zabolało. dotarło do najczulszego miejsca, do serca. powbijało sztylet i uciekło. nie zastanawiałeś się pewnie jak sobie poradzę, po kolejnej porażce.. to proste - nie poradzę sobie wcale. nie umiem się zakochać i odkochać tak na zawołanie. ale wiesz, co boli jeszcze bardziej? że mimo wszystkich moich słów, ty wciąż popełniasz te same błędy, mimo moich starań, wciąż myślisz, że masz na wszystko czas. ale mylisz się w tym momencie.. ja tego czasu już nie mam, nie mam go dla ciebie. w momentach, gdy ciebie nie było pojawił się ktoś inny.. osoba, dla której coś znaczę, dla której nie jestem zabawką... w moim życiu już nie ma miejsca dla Ciebie... to jest trudne... ale już wolę sama cierpieć.. taka kolej rzeczy.. czemu? bo sama niechcący wzbudziłam to uczucie.. gdybym tylko mogła cofnąć czas.. wiele bym zmieniła.. ale nie mogę, więc muszę wymyślić inny sposób na to, by chwilę od tych problemów odpocząć... nie znaczysz dla mnie już nic...
pierdoli mnie to co o mnie mówisz!!!
z pozdrowieniami dla fałszywych znajomych...