się zebrało trochę.
po krótce: w zeszłym tygodniu nocowanie u Olki, obieranie krewetek, jedzonko, spacer po plaży pierwszy taki cieplutki, full jodu.
No i nauka do kolokwium, a pogoda sprzyjała i caly czas nam sprzyja. Już nie jest tak ciężko, mniej ubrań się nosi xD
W piątek na paznokciach na prywacie, hahaha, pakowanie prezentów i odkrycie moich piosenek <33
W sobotę fryzjer i szykowanie na ślub i wesele, ale byo zamieszania, a włosy i głowa jak bolaly, haha
No sle jak był ślub, państwo młodzi nie uciekli sprzed ołtarza, a i dwa pysiaki były bardzo szczęśliwe i oby tak dalej.
Wesele na bogato, full jedzenia, a ja jadłam mało. Prawie wygrana wódka z Maksiem, ale niestety, w finale za wolno ściągała, przekładałam i zakładałam marynarkę. xD Ale potańczyliśmy sobie, i było super. A dnia następnego miałam jechać tylko na obiad, a to były poprawiny z pakowaniem jedzenia. No a teraz ćwiczymy, żeby nie przytyć za dużo.
Dzisiaj natomiast w laboratorium na ósmym piętrze dałyśmy czadu z panną Szulc <3 i brudne łapy, brudne wszystko, ale pomiary, wszystko zostało zbadane. Made by us :D współpraca i zgodność xD
Jutro koło, potem koło, no ale jeszcze tylko 6 dni... <3333333333