ten post chciałabym poświęcić mojej mamie....
ostatnio zrozumiałam, że w każdej chwili może stać się wszystko..
jedna chwila i nie mam nic.
nie potrafię wyobrazić sobie tego jak można stracić swoją mamę. najważniejszą osobę w życiu.
osobę, która dała mi życie, wychowała mnie.
krzyczała, kiedy robiłam źle.
chwaliła, kiedy robiłam dobrze.
nauczyła mnie wielu rzeczy i wciąż pokazuje jakie są najważniejsze wartości w życiu.
kiedy chorowałam, była przy mnie, pomagała, przynosiła do stolika cieplutką herbatkę, leki, pyszne jedzenie
kiedy czegoś potrzebowałam starała się to spełnić.
kupowała mi ubrania, buty, kosmetyki.
rozmawiała ze mną o poważnych sprawach, sama potrafiła się przede mną otworzyć.
płakała kiedy ja płakałam.
wspierała.
przychodziła i bez powodu przytuliła i powiedziała "kocham Cię".
Mama to najważniejsza osoba w moim życiu. Nigdy nie chcę Jej stracić. Tak bardzo mocno Ją kocham.
Nie doświadczyłam miłości od ojca, że tak powiem świadomej, bo byłam mała...
Czasami chciałabym wiedzieć jak to jest być "córeczką tatusia". Jednak nie mam takiej możliwości.
Mój tata zginął kiedy miałam 5 lat, byłam mała, nic z tego nie wiedziałam. Wtedy byłam chora... Przyjechaliśmy do domu. Miał tylko po kogoś jechać. W biały dzień o godzinie ok. 14 zasnął przed kierownicą. Nie wiem czy ze zmęczenia, nie wiem naprawdę. Z naprzeciwka jechał samochód ciężarowy... Prosto w Niego. Zginął na miejscu...
Moja mama była w 8 miesiącu ciąży. Nie porafię sobie wyobrazić, co Ona musiała przeżyć...
Chciałabym mieć tatę... Rodzina w komplecie... To marzenie chyba nigdy się nie spełni.