Cieszę się z nieszczęścia.
Czyjegoś.
Winszuję.
Chcę już jutro!
Chcę żeby sobota była już o ten jeden dzień bliżej.
Bo to znowu oznacza ucieczkę.
Od tego co tutaj...
Od ekshibicjonistów swoich czarnych myśli.
Od nauczycieli i ponurych ludzi z tej dziury.
Od plotek.
Do życia.
Do ludzi z perspektywami.
Do ludzi z pogodą ducha.
Do nadziei, że moje życie się zmieni.
Że będzie tak wyglądało.
Chcę już żeby minęło.
To dziwne ale chcę, żeby ciągle była szkoła.
Zastanawiam się ile czasu tracę na sen...?
I na popołudnia po szkole.
I jak szybko ten koszmar skończyłby się...
Gdyby nie głupie czekanie.
Chcę do Was.
Chcę już tam z Wami być.
Pragnę tego.
Chyba pierwszy raz poczułam siłę takiego pragnienia...