Czasem mam ochotę położyć się i wyć...
Czasem wszystko to co robię i co mnie otacza wydaje mi się być puste i całkiem bez sensu.
Nie wiem może to przez tą pogodę...
Nie wiem sama.
Mam wrażenie że jestem naiwna, chyba za szybko zaczynam ufać ludzią, a ludzią nie można ufac.
Jedyne co bym chciała to przygarnąć wszystkie biedne bezdomne zwierzątka do domu tego bym chciała na prawdę, przynajmniej bym im pogła.
Jak będę miała czas zapiszę się do jakieś fundacji dla zwierząt jako wolontarniusz.
nie mam czasu nawet dla siebie.
Praca i moje cudowne studia, czasem się wyśpię.
Sesja zbliża się wielkimi krokami, a za tydzień pierwsze kolokwium.
Co mi się stało że ja poszłam na tą administrację, przecież to jest bez sensu.
Czuję że nie podołam...
Wiedziałam że powinnam zrobić rok przerwy, żeby przemyśleć czego chcę tak na prawdę.
A teraz jeśli mi się uda zaliczyć jedną sesję, wiem że zaliczę resztę.
Tęsknię za czasami liceum...
Czasem nie było kolorowo...
Ale i tak było fajnie.
Mam dość dorosłego życia- nie jest ono takie fajnie jak myślałam.
Co prawda mam już chyba wszystkie rzeczy o których marzyłam (no może oprócz aparatu na zęby)
Ale tak myślę że moje auto, laptop i wiele innych rzeczy są tylko dodatkami do szczęścia...
Najpierw powinnam być szczęśliwa - później zadbać o dodatki.
U mnie wyszło odrotnie...
Może się jakoś uda...
Teraz muszę szybko to zapisać...
Bo zaraz skasuje, a siedzi to wszystko we mnie od bardzo dawna, jednak nie umiem wyrazić tego słowami...