Było megaaaaaa!
Fajny klub, fajna atmosfera i zajebisty koncert! Cała noc darcia mordy pod sceną uwieczniona siniakiem na piszczelu... Ale było warto :D
W klubie zagadaliśmy pół czołówki polskiej sceny hiphopowej, Diox okazał się miły, a Pyskaty ma nawet nasz marker na nosie... Żona na pewno mu zmyje xD
Z supportów niestety tylko ASP dało radę i rozbujało publikę.
+ zaliczyliśmy spacer po starówce
tańczyliśmy walca pod Pałacem Staszica
pocałowaliśmy się na środku Rynku Starego Miasta
siedzieliśmy na scenie na Rynku Nowego Miasta, a wszystko
w godzinach nocnych, przy świetle latarni
odsypiam już pół dnia...