Ile rzeczy, sto rzeczy, mniej rzeczy, pozbywanie się rzeczy, mało rzeczy, dużo rzeczy...
Tak, jakby to było najważniejsze.
Przyznaję, sama nie jestem bez winy. Dużo pisałam o rzeczach, nadal często o nich piszę. Bo od tego się zaczęło, od porządkowania fizycznego stanu. Na początku rzeczy były najważniejsze. Chciałam od nich uciec, ale by to zrobić, musiałam poświęcać im mnóstwo uwagi. Segregować, porządkować, pozbywać się ich.
Z czasem, gdy udało się wprowadzić więcej porządku w tej strefie, przedmioty zeszły na dalszy plan.
Porządkowanie fizycznej przestrzeni, utrzymywanie jej w stanie uspokajającej prostoty, weszło w nawyk niewymagający zastanowienia.
Za to przyszedł czas na zmiany w innych sferach: relacji,przyjaciół sposobów spędzania czasu, pracy, emocji.Będąc narzędziem jako narzędzie, które można stosować w każdej dziedzinie życia, w każdym jego aspekcie. Na początku może nieco trudne w użyciu, jednak z czasem, w miarę jak nabiera się wprawy, można za jego pomocą zdziałać naprawdę wiele.
Co mam, a czego nie? A dlaczego, a po co? A czy nie żałuję, a może mi przejdzie. I takie tam.
Gdy na którymś etapie rozmowy nie wytrzymuję i w końcu mówię, że przepraszam,albo poddaję się to nie tylko rzeczy, na litość boską, widzę zdziwienie na twarzy rozmówcy. Z podobnym zdziwieniem spotykam się, gdy okazuje się, że nasze uczucia nie wyglądają na tak puste. Że wszystko wygląda całkiem normalnie. Nic specjalnego. Jak to, przecież takie osoby jak my niczego nie mają?!
Potem próba wyjaśnienia, jak to działa. Oczywiście nic nie daje. Kończymy rozmowę, bo od razu spada zainteresowanie. To nie temat dla nas. Przecież to, że może być narzędziem do lepszego poznania siebie i do poprawy jakości swojego życia, to, że ktoś odczuwa radość z powodu życia w wolniejszym tempie lub z tego, że ma więcej czasu dla rodziny i przyjaciół (a także dla siebie), że ulepsza swoje relacje z innymi, że żyje w równowadze, ma spokojny umysł i całkiem po prostu odczuwa frajdę z tego, kim jest, nie jest tak ekscytujące, jak pozbywanie się szmatek i książek oraz ich przeliczanie. Oraz czerpanie satysfakcji z przebywania w pustym świecie.
Sama jestem chyba sobie winna. Za dużo było tu gadania o rzeczach, za dużo.