- No to jesteśmy na miejscu - powiedział Robert. - Jak widać, Dawid już na Ciebie czeka.
- Nawet nie da mi się z Tobą pożegnać. - uśmiechnęłam się i go prytuliłam.
- Niestety.
Wysiadłam z auta i mu pomachałam.
- Księżniczka przypomniała sobie gdzie mieszka - zaatakował mnie od razu pijany Dawid.
- Weź się uspokój.
- Nie wiedziałem, że utrzymujesz take dobre stosunki z moim bratem. Może to dlatego, że zdążył Cię już przelecieć ?
- Dawid, o czym Ty do mnie mówisz ?
- O tym, że przespałaś się z Robertem.
- Jak możesz tak mówić ? - zaczęłam płakać.
Dawid chyba oprzytomniał, bo zaczął mnie przepraszać, że poniosły go emocje, bo jest zazdrosny.
- Na prawdę Cię przepraszam. Kocham Cię.
Stanęłam jak wryta, bo nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Nie potrafiłam powiedzieć mu tego, że go kocham, a może... może ja już nic do niego nie czuję ?
Moje myśli przerwał mi tato.
- Dzieci, chodźcie do domu, bo ten no, bo zimno się robi. - wybełkotał.
- Dobrze tatku, zaraz przyjdziemy.
Wzięłam Dawida pod rękę i poszliśmy do domu. Kazałam mu pójść pod prysznic, a ja poszłam do kuchni zrobić sobie kolację. Później zrobiłam jeść Tofikowi i poszłam do pokoju. Dawid siedział na łóżku.
- Jak się czujesz ? - zapytałam.
- No lepiej, Tylko trochę boli mnie głowa, ale jestem już prawie trzeźwy. - uśmiechnął się.
- To się cieszę. Chcesz coś do jedzenia, albo do picia ?
- Zjadłbym omleta, chce Ci się mi zrobić ?
- Mogę Ci zrobić, pod warunkiem, że dostanę za to jakąś nagrodę.
- A co być chciała ?
- Hmmm... coś specjalnego. Powiem Ci jak zrobię kolację.
- No OK. Zgadzam się, chcociaż nie wiem na co.
- Ja też jeszcze nie wiem, ale się zastanowie i Cię na pewno poinformuję.
- Jak zrobisz to mnie zawołaj. Zjem w kuchni.
- Dobrze. - odpowiedziałam i zeszłam na doł.
Zamknęłam drzwi od domu, nalałam psu wody i usmażyłam omleta.
- Dawid ! Gotowe ! - krzyknęłam.
- Mmm. Dziękuję. I co mam Ci za to dać ? - zapytał.
- A to już zobaczysz na górze.
- Och. To zjem i pójdziemy.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Julka... - zaczął Dawid. - Chciałem Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Chcę z Tobą być już na zawsze. Kocham Cię. - powiedział.
Spojrzałam na Niego i nagle odwróciłam wzrok. Łzy napłynęły mi do oczu. Przetarłam powieki i nic nie mówiłam.
- Powiedziałem coś nie tak ? - spojrzał na mnie i odsunął talerz.
- Nie. Wszystko jest dobrze. Ja też Cię kocham. - pocałowałam go.
Dawid nic nie odpowiadając, wziął mnie na ręce i skierował się w stronę schodów.
- Stój ! A światło ?
- Ja zgaszę.
Tato wyłonił się z pokoju i wszedł do kuchni, a ja posłałam mu ciepły uśmiech. Gdy tylko weszliśmy do pokoju, Dawid od razu zaczął mnie rozbierać, ale ja mu przerwałam.
- Kochanie... nie dzisiaj. NIe mam na to, ani siły, ani ochoty. Przepraszam.
- Nie ma sprawy.
Położyliśmy się spać i moją głowę znowu nawiedziły myśli. Te słowa, które usłyszałam w kuchni były piękne. Widziałam i czułam to jak bardzo Dawid mnie kocha. Te myśli na dworzu, o tym czy coś do niego czuje, zostały rozwiane. TAK. Kochałam go. Nagle przypomniało mi się , że od dwóch dni nie kontaktowałam się z Majką, a przecież ona mnie potrzebuje. Tak jak ja jej. Mogę jej powiedzieć co się dzieje z Robertem i jak układa mi się z Dawidem. Mam wymarzona przyjaciółkę, taką jaką chciałby mieć każdy. Odwróciłam się w stronę Dawida. Spał jak niemowlę, więc ja też postanowiłam pójść spać.