Obudziłam się po godzinie 7. Moja krótka drzemka, przerodziła się w długi sen. Szybko nalałam sobie wody do wanny i zaczęłam się myć. Wychodząc z wanny ubrałam tylko szlafrok, bo nie chciałam żeby pies porwał mi rajtuzy. Zrobiłam sobie na śniadanie omlet i wypiłam kawę. Tato był w pracy i miał wrócić dopiero po południu. Nakarmiłam Tofika i chciałam wyjść z nim na dwór, ale zobaczyłam, że nie jestem ubrana, więc poszłam na górę. Ubrałam rajtuzy i dość krótką, czarną sukienkę, do tego założyłam szpilki. Pomalowałam się i zaczęłam kręcić włosy. Po skończeniu wszystkiego spojrzałam na zegarek, była 9;15. Boże ! Nikt nie był z psem, a zaraz przyjedzie Dawid - pomyślałam. Spakowałam do torebki kilka niezbędnych rzeczy, telefon i zeszłam na dół. Akurat do domu wszedł Dawid.
- Łał ! Ja wiedziałem, że jesteś piękna, ale żeby, aż tak ?
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się. - Wyjdź, z psem, bo ja nie zdążę.
- Się robi.
Dawid poszedł z psem, a ja sprzątnęłam naczynia ze stołu. O 9;25 siedzieliśmy już w aucie.
- No to czas na nas - powiedział.
- Niestety.
Przez całą drogę mało gadaliśmy, bo powiedziałam, że boli mnie głowa, chociaż wcale nie bolała, ale źle się czułam. Dojechaliśmy pod szkołę, gdzie był tłum ludzi. Z daleka zauważyłam Majkę z Grześkiem i Magdę z Tomkiem. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy się przywitać. Postaliśmy chwilę pod szkołą i weszliśmy do klas, gdzie czekali już na nas wychowawcy. Otrzymałam świadectwo z nagrodą i poszłam do Dawida.
- Zdałeś ? - zaśmiałam się.
- Nieciekawie, ale zdałem.
- Impreza na rozpoczęcie wakacji aktualna ? - zapytałam.
- Jak najbardziej. - odpowiedział mi Tomek.
- To tam gdzie zawsze ?
- Tak, bądźcie o 16, idę do Magdy, pa.
- No będziemy - odpowiedziałam.
Po 11 wróciłam z Dawidem do domu. Ubrałam dresy i wyszliśmy z Tofikiem na dwór. Robiliśmy zdjęcia i spacerowaliśmy jakieś 2 godziny. Wróciliśmy do domu i zamówiliśmy pizze na obiad. Poszłam otworzyć balkon, bo w pokoju było strasznie gorąco. Za mną wszedł Dawid, objął mnie w pasie i zaczął całować . Wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położyłam się i łóżku i złapałam pilota.
- To co oglądamy ?
- Ja oglądam Ciebie, a Ty rób co chcesz - odpowiedział.
- Hmm... obejrzymy romansidło - zaśmiałam się.
Włączyliśmy w efekcie jakąś komedie i zaczęliśmy oglądać. Po jakimś czasie zachciało mi się spać, ale usłyszałam brzękanie auta przed domem.
- Wróciłem ! Jest ktoś w domu ? - zapytał tato.
- Na górze ! - krzyknęłam.
- Julka ! Chodź na dół.
- Idę !
- Jest coś na obiad ? - zapytał.
- Zamówiliśmy pizze, dla Ciebie też, jest w lodówce i musisz sobie odgrzać.
- Dobrze, a co nie chciało Ci się gotować ? - zapytał.
- Wróciliśmy po 13, a zaraz zbieramy się na ognisko, to nie chciało mi się stać przy garach. Nie gniewasz się chyba ?
- No coś Ty - uśmiechnął się.
- Jutro będziesz musiał sobie gdzieś zjeść, bo jutro wrócę dopiero w nocy, a po dzisiejszym ognisku idę z Dawidem do jego domu.
- Dobrze, jakoś sobie poradzę. Dorosły w końcu jestem.
- No to idę na górę, a Tobie życzę smacznego.
- Ok. Dziękuję.
Weszłam na górę, Dawid leżał i udawał, że śpi.
- Kochanie, wstajemy. Chyba, że mam jechać sama.
- Ja jestem gotowy, czekam tylko na Ciebie - mruknął.
Weszłam do łazienki się przebrać w krótkie spodenki i koszulkę, poprawiłam makijaż i byłam gotowa. Spakowałam jeszcze do torby bluzę i potrzebne rzeczy na jutro. Wychodząc nakarmiłam szybko psa, bo wiedziałam, że tato o tym zapomni i pojechaliśmy.