Wstaliśmy po godzinie 11, zjedliśmy śniadanie, tato był w pracy. Dałam Tofikowi jeść, a Dawid wyszedł z nim na spacer. Na obiad chciałam zrobić ziemniaki, surówkę i schabowe. Zobaczyłam, że w naszej lodówce prawie niczego nie ma. Usiadłam przy stole i zrobiłam listę zakupów.
- Co robisz kochanie ? - zapytał Dawid wchodząc z psem do domu.
- Listę zakupów dla Ciebie ?
- Dla mnie ?
- Tak, masz zrobić zakupy, bo nie mamy co jeść.
- Jak to ? Przecież jedliśmy śniadanie.
- No to idę, pa - pocałował mnie i wyszedł.
Ja wzięłam się za sprzątanie. Odkurzyłam cały dom, zrobiłam pranie i pomyłam podłogi. Zastanawiałam się kiedy wróci Dawid, bo dochodziła 13. Nagle zadzwonił telefon.
- Słucham kochanie, co się stało ? - zapytałam.
- Śmietana 18 % czy 30 % ?
- 18 %.
- A ogórki długie czy krótkie ?
- Długie. Coś jeszcze ?
- To wszystko. Zaraz będę.
Usiadłam na krześle i zaczęłam się śmiać. Przypomniało mi się jak zawsze mama śmiała się z taty, że do niej dzwoni, chociaż wszystko ma napisane na kartce. Postanowiłam do niej zadzwonić. Po chwili ktoś odebrał.
- Halo ?
- Jest mama ?
- Już daje. Julka dzwoni ! - usłyszałam.
- Juleczko, stało się coś ?
- Hej mamo, po za tym, że z nami nie mieszkasz nic się nie stało.
- Jula, chciałabym Ci to wszystko wyjaśnić.
- Nic nie musisz mi wyjaśniać, nie chce wiedzieć. Chciałam Ci tylko powiedzieć, ze kocham Was tak samo, a za to co wtedy powiedziałam, to przepraszam, byłam zła.
- Juleczko, cieszę się, że sobie to przemyślałaś i dziękuję Ci, że dzwonisz.
- Nie ma za co- odpowiedziałam. - A teraz muszę już iść i zrobić obiad.
- Ty obiad ? Juleczko, dorastasz widzę.
- Nie zobaczysz tego, bo tu nie mieszkasz. Do usłyszenia.
- Papa.
Rozłączyłam się i zaczęłam płakać. Brakowało mi mamy, w końcu mogłam z Nią pogadać o wszystkim. Z tatą nie miałam tak dobrego kontaktu...
- Dlaczego płaczesz ?- zapytał Dawid wchodząc do domu.
- Bo dzwoniłam do mamy i tak jakoś wyszło. Kupiłeś wszystko ?
- Oj kochanie. - podszedł i mnie przytulił. - Chyba wszystko - zaśmiał się.
Rozpakowaliśmy zakupy i zajęłam się robieniem obiadu. Roztłukłam kotlety, a Dawid obrał ziemniaki i ogórki. Pokroiłam wszystko i nastawiłam kartofle do gotowania. Dawid zrobił mizerię i czekaliśmy, aż wszystko się ugotuje. Oprócz mizerii oczywiście.
- Mmm. Jakie zapachy - do domu wszedł tato.
- Obiad prawie gotowy - powiedziałam.
Tato poszedł się przebrać i umyć ręce. Kiedy wrócił czekał już na Niego obiad.
- Widzę, że posprzątałaś i obiad ugotowałaś. Jestem głodny jak wilk.
- To smacznego tatko.
- Dziękuję i wzajemnie.
Po obiedzie tato poszedł odpocząć, czyli zasiadł przed telewizorem. Dawid poszedł się wykąpać, a ja zajęłam się szukaniem ubrania na jutro. Na zakończenie roku trzeba jakoś wyglądać.
- Kochanie, o której po Ciebie przyjechać ?
- To nie zostajesz na noc ?
- Nie, obiecałem mamie, że dzisiaj wrócę.
- No dobrze. O 10 jest rozpoczęcie zakończenia, więc bądź po mnie o 9;20.
- To pa - zaczął mnie całować.
- Pa.
Dawid wyszedł po 16, a ja zostałam sama. Po jakimś czasie zaczęło mi się nudzić, więc postanowiłam się zdrzemnąć na jakieś 2 godziny.
I jest kolejny ;D następnym razem dodajcie te 10 komentarzy do godziny 20 jak już, a nie mi tu przed 23 wyskakujecie no xD a i bardzo bym prosiła żeby się podpisywać pod komentarzami, w których ktoś wyznaje mi miłość ;pp dziękuję <3 Jak ktoś to przeczyta to niech chociaż napisze 'spoko' i prosiłabym o komentarze od zalogowanych ;]] jak już ktoś klika fajne to napiszcie komentarz, bo to mnie bardziej cieszy niż to wasze FAJNE... ;))