fot. Karolina Szyderska
dostaję od Was ostatnio mnóstwo wiadomości
piszecie o tym, jaka to muszę być odważna, skoro zdecydowałam się na taki kolor włosów
często dodajecie też, że sami nie zdecydowalibyście się na coś takiego
aby zatem wyjaśnić kilka spraw, uroczyście oświadczam, iż pofarbowanie włosów na jakikolwiek kolor NIE MA nic wspólnego z aktem odwagi (gratulowalibyście mi jej, gdybym była farbowaną blondynką?)
owszem, trochę się bałam, że włosy wypadną mi od nadmiaru rozjaśniacza, ale szczęście jak zwykle mi dopisało
MIT: żyjemy w społeczeństwie tak wysoce nietolerancyjnym, że każdy przejaw inności spotyka się z agresją, więc należy być osobą odważną, by pozwolić sobie na tatuaże/kolorowe włosy/piercing itp.
a jak jest naprawdę?
owszem, zdarza mi się usłyszeć parę gorzkich słów na temat swojej domniemanej orientacji itd.
zauważyłam jednak pewną prawidłowość: takie komentarze ZAWSZE są anonimowe/wyszeptane
NIE ZDARZYŁO MI SIĘ JESZCZE, by ktoś podszedł i powiedział mi w twarz coś niemiłego
wręcz przeciwnie!
spotykam się z niemałym zainteresowaniem, jednak zazwyczaj ludzie podchodzą do mnie z uśmiechem
a zatem na bok uprzedzenia, róbcie ze swoim życiem to co uważacie za słuszne!
się rozpisałam, olaboga
'odwaga?
to słowo nie ma żadnego sensu na płaszczyźnie, na której
liczy się jedynie wierność samemu sobie'