taaaaaaaaak... Ewik >.<
jak byłyśmy w Krakowie ostatnio,
dosłownie zbiegła z ruchomych schodów
i ściągnęła z półki cztery książki,
'bo ja je muszę mieć!'
tygodniowy poślizg, ale nie jest źle.
logistyka siadła, da się ogarnąć.
czeka nas po prostu jeden kurs więcej
i omija jeden koncert.
za to młody galopuje :)
zadzidował sobie dzisiaj lekko na gorszą stronę.
denerwują mnie przejścia do kłusa,
wcześniej były ciutkę lepsze.
od wczoraj nowa maść na sarkoida,
zobaczymy co z tego będzie.
kolejna osoba skreślona z listy zaufanych.
ostatnio ich dużo ;)
Kraków już chyba ostatecznie.
56m mieszkanie moje i nikt nie będzie przeszkadzał :D
36 godzin i będę w raju!!!
<3