Chyba jest dobrze, nie jem za dużo, w zasadzie nie czuje potrzeby chodzenia z czymś w żołądku. Rodzina biadoli, że się głodzę, że będę chora to nic, w zasadzie pół mojego życia to robią. Mam problemy z wypróżnianiem, ale czytałam na Waszych blogach, ze to normalne. Najważniejsze to dążyć do marzeń. Tak całkiem serio to chce znów nie jesć słodyczy, muszę się zmobilizować co do tego i ćwiczeń, chociaż na w-fie daja mi ostry wycisk. Myslę nad zapisaniem się na basen czy coś w ten deseń.
Dziękuję za wsparcie, wierzę w Was maluchy!