Jakieś dzisiejsze .
Wreszcie od niepamiętnych czasów wyszłam z domu .
W żółwim tempie doszłam na plac grunwaldzki .
Po drodze dostałam kolki i zatrzymywałam sie miliard razyy .
Usiadłam w dominikańskiej na ławce.. spotkałam Karola który był tak miły i dał łykaa wody < dzięki Bogu >
Chciałam wrócić do domu ale z ławki wstać nie mogłam.. Karol mnie wsadził to taksówki i pojechałam do domuu .
i tyle .