Zdjęcie jakoś niedawno robione.
Nie dawno wróciłam do domu. Miałam tylko odprowadzić Joe, ale jeszcze na chwilkę siadliśmy na ławce, i gadaliśmy. Pytał się jak się czuję z tym wszystkim. Jak się czuję po straceniu mamy i siostry. Ale odpowiedź znał, chciał tylko żebym mogła to z siebie wydusić. Zaczełam płakać, nie mogłam nic wymówić, przytulił mnie.Płakałam w jego ramionach. Fajnie wiedzieć że mogę mieć takiego przyjaciela jak joe. Zawsze mi pomaga w każdej sytuacji.. Nie wiem jak kiedykolwiek mu się za to wszystko odwdzięczę.
Właśnie zadzwonił i pytał czy dotarłam cała do domy, zaśmiałam się i odpowiedziałam 'Tak' . To chyba pierwszy raz od śmierci mamy, kiedy się uśmiechnełam. Jestem z siebie dumna.