Już po wszystkim.
To dziwne. Dla tych trzech dni przygotowywano nas wiele miesięcy. Włożyliśmy wile wysiłku, żeby efekty były imponujące. Tak wiele burzliwych rozmów toczyło się na ten temat. Myślałam, że będę czuła się jakoś szczególnie, ale wydawało mi się, że to tylko próba. Obudziłam się rano i pomyślałam "to już, to ten dzień!".
Na wyniki będzie trzeba długo czekać. Dopiero w połowie czerwca dowiem się czy włożyłam dość wysiłku w swoje przygotowania.
A teraz jest cisza. Spoglądając widzę gładką, niezmąconą niczym taflę morza, ale czuję jednocześnie lekki podmuch wiatru zwiastujący ciężką pracę. Może nawet będzie trudniej niż dotychczas?
Zasanawiam się tylko, czy ten podmuch to moja intuicja, czy też objaw lekkiej paranoi i histeryzmu.
Dzisiaj byłam w 5-tce. Na pierwszy żut oka wadawało mi się, że to szkoła dla ludzi popadającyh w skrajności. Albo jesteś lanserem albo kujonem, ale potem zmieniłam zadanie.
Chcę tam spędzić następne 3 lata, pytanie tylko czy 5-tka też mnie chce? Muszę się naprawdę postarać, żeby przyjęła mnie z otwartymi ramionami.