Miliony uśmiechów, tyiące twarzy, setki wrażeń, parę nowych znajomości. Warto było. ;)
Każda kolejna noc przespana na rozklekotanej kanadyjce, każda kolejna piosenka śpiewana przy ognisku utwierdza mnie w przekonaniu, że prawdziwe harcerstwo umiera. Coraz rzadziej dążymy do bycia lepszym w duchu Przyrzeczenia składanego drżącym głosem o północy. Coraz częściej naginamy przywileje, a pomijamy obowiązki, które niesie ze sobą NASZE Prawo. Wynaturzamy w sobie harcerskość, przestajemy czerpać radość z jakichkolwiek działań dla NAS, wypalamy się. Na NASZYCH oczach rośnie młodsze pokolenie, dla którego jesteśmy autorytetem, a skoro dla NAS te NASZE ideały zaczynają być gówno warte to boję się kolejnego pokolenia.
łuhu łaha łuhu łaha łuhu łaha łuhu łaha
mam na prerii dom mam dom mam dom tam przycupnę u drzwi i...
postaram sie nie zmrużyc oka, gdy przyjadą do mnie moje mysli
rozkulbacze konie, zaprosze za próg, zapytam: jak droga??
zapytam: nalezycie do mie, czy do mojego we mnie wroga??
łuhu łaha łuhu łaha łuhu łaha łuhu łaha
będę czekał, nie zasnę
paluchy w drzwiach przytrzasne, własne
będę czekał, nie zasnę
paluchy w drzwiach przytrzasne
i będę pytał spokojny, zły nie będę w ogóle
jesli beda wsród was także te ochrypło-czarno-ponure
byle by gaz uiścić będziemy sobie pichcić, będziemy sobie mieszkać
was braciszkowie czarni czul przytulę, przeganiać was chcę przestać
łuhu łaha łuhu łaha łuhu łaha łuhu łaha
przemówcie do mnie ja wysłucham co macie do powiedzenia
bo żeby się obudzić muszę poznać date i miejsce waszego urodzenia
będę czekał, nie zasnę
paluchy w drzwiach przytrzasne, własne
będę czekał, nie zasnę
paluchy w drzwiach przytrzasne
nie zasnę! nie zasnę! nie zasnę! nie zasnę! nie!
jada braciszkowie moje - jadą, czarne kowboje
jada braciszkowie moje - jadą, gnoje
jada braciszkowie moje - jadą, czarne kowboje
jada braciszkowie moje - jadą, troche się ich boje
jada braciszkowie moje - jadą, czarne kowboje
jadą, w pistoletach mają ołowiano-chujowe nastroje
mam na prerii dom tam przycupnę u drzwi i
postaram sie nie zmrużyc oka, gdy przyjadą do mnie moje mysli
rozkulbacze konie, zaprosze za próg, zapytam: jak droga?
zapytam: nalezycie do mie, czy do mojego we mnie wroga?
i będę pytał spokojny, zły nie bede w ogóle
jesli beda wsród was także te ochrypło-czarno-ponure
byle by gaz uiścić będziemy sobie pichcić, będziemy sobie mieszkać
was braciszkowie czarni czul przytulę, przeganiać was chcę przestać
Dom to nie miejsce, lecz ludzie, a ja na Prerii mam dom.
Mam WAS.
Mimo wszystko- dziękuję!
<3