Wycieczka do sejmu na zaproszenie marszałka, Grzegorza Schetyny, który zrobił sobie z nami kilka fotek w gabinecie i wyszedł. Jeśli zostanę politykiem nie chcę zrobić czegoś podobnego, chyba, że wyjścia innego posiadać nie będę, ale wtedy żebym się chociaż wytłumaczyła. Aż zrobiło mi się niesmacznie. Traktują nas jak lalki, którymi mogą się pochwalić, istniejemy dla nich tylko na papierze, żeby ładnie to wyglądało, żeby mogli powiedzieć coś na temat polityki młodzieżowej, której tak na prawdsę nie wykonują. Może damy radę to zmienić. Oni uczą nas ładnie uśmiechać się do zdjęć z wpływowymi personami, gry pozorów, obłudy i bezpodstawnego szpanerstwa. Nie uczą nas pomocy ludziom, nie uczą nas faktycznych działań, promocji ciekawych akcji i wydarzeń. Politycy, media - nie idą w tę stronę w którą powinni, nie kierują nas we właściwa stronę, nie rozwijają nas, a przecież młodzież ma być przyszłością narodu, a co z tym, ze nie mamy się na kim wzorować? Ja autorytetu dla siebie nie widzę, choć właściwie to może i lepiej jeżeli ich nie posiadamy? Może powinniśmy starać się obrać takie ścieżki aby nie wstydzić się później swych poczynań? Tylko co, jeśli uczyniliśmy już coś na tym łez padole, czego żałujemy? co może przekreślić naszą przyszłość? Sądzę, że my, młodzi obserwując to, co teraz się dzieje, to jak teraz kreowana jest rzeczywistość będziemy chcieli zmienić, że będziemy zmęczeni czystą fikcją i ruszymy się do pracy aby budować nasz kraj: gospodarkę, system szkolnictwa, czy służbę zdrowia, aby budować wspólną Europę, aby nikt nie czuł się gorszy, wykluczony, ale i aby nikt nie wywyższał się, żeby nie dyskryminował, nie gardził innymi ludźmi. Wiem, że to będzie trudne, ale może nam się uda? Może w końcu zmienimy coś na lepsze. I nie chodzi o to, że Polska jest najważniejsza, czy o inne hasła wyborcze. Chodzi o prawdziwe czyny, o to by mieć realny wpływ na losy ludzkie, aby ludziom pomagać, a nie im szkodzić, czy pozostawiać samych.
"Człowiek jest dobry to ludzie są źli"