Podziwiam Go za tę anielską cierpliwość do mojej osoby. Za te zrozumienie i wytrwałość, gdy kolejny raz z rzędu witam go obrażoną miną, a nie buziakiem. Podziwiam go za trwanie przy mnie, w każdej sytuacji, nawet gdy płaczę, gdy okładam Go pięściami ze złości, On nie odsuwa się, a wręcz przeciwnie, czeka cierpliwie aż się uspokoję, przytula tak mocno, tak stanowczo, wiedząc, że już po wszystkim, że moje humorki minęły. Podziwiam Go, że nie zostawił mnie, chociaż powodów miał aż nadto, że podjął się wyzwania i zaczął scalać moje serce w jedność. Podziwiam Go za przetrwanie każdej kłótni, choć większość stworzona została przez moją osobę. Podziwiam Go za tak wiele rzeczy, jednocześnie uwielbiając, bo przecież jest, bo przecież trwa, bo przecież nadal chcę trzymać moją dłoń i moją zniszczoną duszę kochać, bo odważył się przebić mur, którym od dawna się odgradzałam i zostać na chwilę, na dłuższą chwilę, na wieczność.
Seba <3
Kocham Cię najbardziej na świecie :*
7 WRZEŚNIA 2016
27 CZERWCA 2016
21 MAJA 2016
19 MAJA 2016
27 KWIETNIA 2016
25 KWIETNIA 2016
16 MARCA 2016
2 MARCA 2016
Wszystkie wpisy