Dość trywialne... i chyba nie w moim guście. Jest poczucie krzywdy.
Więc poruszam się z gracją, przebijam się przez dyktę złożoną z nieszczęść.... Z ordynarnie wulgarną miną. Wyzywającą na pojedynek. Zimna, oschła, brudna kobieta. Zgubiona i stracona w morzu swoich słabości...
Straciłam grunt pod stopami.
Wali się ściania z marzeniami. Wprost na moją głowę. Zabija mnie fantazja, nieograniczona wyobraźnia. ?