Kolejny pobyt w szpitalu....:(
Ten dzien a raczej juz wieczor był chyba najbardziej
nerwowym dniem w moim zyciu !
Nie ma nic gorszego od tego gdy sie nie wie co dolega własnemu dziecku.
Ale chyba nic nie pobije pogotowia NASZEGO ZASRANEGO ktore nie chciało
po Bartusia przyjechac !!!!!!!!!!!!! Jak tak mozna ??!!
Bartus od paru dni był juz leczony na angine ropną, co chwile miał temperature wysoką, to probowalismy ja zbijac. Tego dnia tzn. we wtorek poszedł spac bez goraczki bo juz wczesniej udało sie nam ją zbic, ja przysnełam tez troszke, az nagle obudził mnie Bartus cały roztrzęsiony, siniał i znów z temperaturą :(
No to za telefon i Łukasz dzwoni na pogotowie pytac co robic, to oczywiscie wysłali nas do przychodni po skierowanie
i dopiero do szpitala !!!
Wpadlismy tam po 24, po wejsciu na oddział juz mi cisnienie podniosły pielegniarki, ale nie wazne...
Bartus został w szpitalu, miał ponad 40 stopni goraczki... Masa lekow przeciwgorączkowych bo temperatura ciagle nie chciała spasc, niby juz wszystko ok a nagle znow 39.8 :( Temepratura mierzona co chwile dosłownie. Rece opadały. Juz człowiek nie wiedział co robic zeby mu pomoc, trzeba bylo tylko czekac. Wreszcie po 2 dniu pobytu w szpitalu goraczka ustąpiła po pyralginie. To były ciezkie dni ale miejmy nadzieje ze juz nie wroca. Wypisali nas po 3 dniach do domciu z zaleceniami dalszymi takze w razie kolejnego takiego zdarzenia juz bedziemy wiedziec co robic mniej wiecej.
Teraz pare wizyt kontrolnych i oby juz sie wszystko ułozyło...