photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 17 PAŹDZIERNIKA 2014

Często zastanawiam się... czy warto dawać drugą szansę?? No bo skoro raz nas ktoś zawiódł to może to zrobić kolejny raz... 

A jeśli ktoś zawiedzie nas drugi raz na tym samym polu? Co wtedy? Kolejna szansa?? I pewność, że nie zrobi tego jeszcze raz?? A może pomyśli, że skoro pierwszy i drugi raz zawiódł, a nadal dostaje szansę, to może już zawodzić codziennie?? 

Jak pogodzić miłość i nienawiść? No bo jeśli ktoś nas zawodzi, to takjakby rodzi się do niego lekka nienawiść... Jak sprawić, żeby nie bolało, skoro tak bardzo kochamy? Co zrobić, aby nie pamiętać, aby nie myśleć o tym, aby się nie bać? Jak zaufać...

Wiadomo, każdy popełnia błędy, nie jesteśmy nieomylni, nie jesteśmy doskonali... Ale ile tych samych błędów mnożna popełnić, aby wreszcie się nauczyc?? Może nigdy sie nie nauczymy?? A może już jest za późno na naukę? 

Czy ufamy komuś kto nas zawiódł? Czy wierzymy, że się zmienił, czy raczej boimy się każdego dnia o to czy znowu tego nie zrobi, czy znów nas nie zrani, czy znowu nie sprawi, że będziemy cierpieć... Czy czuje się bezkarny... czy może myśli że robi dobrze, że nie sprawi nam tym zawodu... 

Ile razy można tłumaczyc komuś, że robi coś źle, aż w końcu zrozumie? A może wygodnie jest mu nie rozumieć, może dobrze jest czuć się bezkarnym i udawać głupiego?? Ale czy to jest miłość? Czy miłość jest wygodna? Samolubna? Bezkarna? 

 

Skoro raz mówimy "nie rób tego, bo to mnie boli" a ktoś robi drugi raz to samo wiedząc, że to nas rani, wiedząc, że może nas przez to stracić i i tak to robi, to czy naprawdę mu zależy? Czy kocha? Czy liczy się z nami? A może jednak to jest ważniejsze od nas? Może pokazuje nam ile tak naprawdę jesteśmy warci, ile tak naprawdę znaczymy dla drugiej osoby...


A jeśli dajemy w końcu tą szansę to czy druga osoba nie powinna się bardziej starać, aby to zaufanie odzyskać? Czy nie powinna pokazać jak bardzo jej zależy?? A nie, mieć wszystko dosłownie "gdzieś" i żyć dalej tak samo jak wcześniej, bez wyrzeczeń i poświęceń?? No bo skoro jej zależy, to chyba może troszeczkę się "nagiąć" aby było dobrze obojgu. Jeśli ja się poświęcam, to ty też mozesz, prawda?


Czy w takim razie jesteśmy "frajerami", jeśli dajemy tą szansę? Jak rozgryźć mózg drugiej osoby, aby wiedzieć co się w nim kryje? Czy to podstęp, czy bezmyślność? Czy to niewiedza, czy premedytacja? Czy to miłość, czy nienawiść do ludzi i akurat trafiło na mnie?

Żyć w strachu, czy żyć samemu... oto dylemat... Bać się kolejnego błędu i kolejnej rany na sercu, czy może skończyć to, kochać na odległość i nie mieć codziennie przykrych myśli?? 

I jeszcze jedna sprawa... Jak daleko sięga nasza ufność i wiara, że więcej to się nie powtórzy? Ile mamy siły, by wierzyć, że każda możliwa sytuacja nie niesie kolejnej możliwości do sprawienia przykrości?  A jak potem przeżyć to i "palnąć się w łeb" jeśli okaże się że znów zostaliśmy oszukani... Że byliśmy głupi dając kolejną i kolejną szansę... A może zasada "do trzech razy sztuka"?? 


Tak, ja też należę do tych, którzy się boją... 

Komentarze

weeklysales bardzo ładnie :) +dodaje
// w tym tygodniu u mnie Conversy po 69zł ! więc jak coś to zapraszam :)
17/10/2014 13:03:38