photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 PAŹDZIERNIKA 2014

powoli

Czasami zastanawiam się, dlaczego ludzie, którzy podają się za naszych przyjaciół, potrafią tak bardzo ranic... Albo... cieszą się z naszych niepowodzeń, prowadzą z nami jakąś cholrenie nudną i bezsensowną grę, w której gdy tylko coś nam sie udaje zaraz obrażają się, udają że są urażeni... A co najważniejsze, dlaczego myślą tylko i wyłącznie o własnej dupie, nie patrząc na to, że tak naprawdę chcemy dla nich jak najlepiej, wyświadczamy przysługę, a nawet pomagamy im?

Moja praca sprawia, że często mam do czynienia z ludźmi... Są to ludziemili, niemieli, mądrzy, głupi, ciekawi, bezsensownie pytający o wszystko, bezmyślni, ładni, brzydcy, pachnący ładnie, ogórkami, śledziem, jabłkami....wszystkim... ciekawi wszystkiego, opiekuńczy i tacy co mają wszystko gdzieś.... wymagający, smutni, weseli... jednym słowem mówiąc RÓŻNI... wiadomo, każdy jest inny... ale skoro ktoś podaje się za czyjegoś przyjaciela, to czy nie powinien nim zostać nawet wtedy gdy z pachnących robimy się śmierdzący śledziem i z wesołych smutni?? 

Raz coś się udaje raz nie. Jednak kiedy nam sie udaje to czy przyjaciel nie powinien sie cieszyć razem z nami? Czy nie powinien pomagać nam, aby dalej nasza passa trwała? Czy przyjaciel nie powinien być pewny i ufać drugiemu? Czy nie powinien myśleć jak najlepiej o swoim przyjacielu? Tak... 

To dlaczego tak nie jest?? To dlaczego gdy tylko udaje się nam czegoś dokonać, gdy tylko stajemy na nogi, gdy ogarniamy swoje życie i sprowadzamy je na normalny ton, osoby nazywające się naszymi przyjaciółmi, obrażają się i utrudniają wszystko? Tak być nie powinno... nie powinno...


Tak, wyprowadzam się...nie robię nic złego...nic złego!!!!