Czasami zadziwia mnie ludzka głupota. Ludzie nie chcą czegoś, wiedzą, że będą potem przez to cierpiec, a i tak to robią. Chociaż wiedzą że nie ma nadziei, że cos sie uda, to i tak do tego dążą... Ciekawe dlaczego ludzie są masochistami... czy dlatego że w ich sercach jeszcze nie zgasła iskierka nadzaiei?? czy to dlatego że nie maja mózgu?? a może oba te organy nie współgrają ze sobą?? W końcu serce nie sługa... Ale dlaczego??
Coś co nie ma sensu nie powinno mieć istnienia na ziemii, a i tak najczęściej sami nie wiemy co robimy, dlaczego to robimy, pukamy sie w czoło, a i tak dążymy do tego, żeby nas bolało... po co to??
Pokazujemy zewnętrznie, że niepowodzenie nas nie załamuje, a tak naprawdę to umieramy z żalu... a gdyby tak powiedzieć prawdę?? czy ucierpi nasza duma??nasze wielkie ego?? a może zrobimy z siebie "debila"?? Czego się boimy?? dlaczego tak robimy?? tego nie wie nikt...
Czasami chciałabym być tzw. "zimną suką" po ktorej by wszystko spływało jak gówno po kiblu... ale niestety... mam uczucia... to dobrze, czy lepiej ich nie mieć??
Całe życie zadajemy sobie wiele pytań, na które nie znamy odpowiedzi... i nie poznamy tych odpowiedzi sami, puki sie nie spytamy innych... tylko czy warto pytac?? czy lepiej życ domysłami?? prawda najczęściej boli... ale czy lepiej poznać ją, pocierpieć chwilę i potem życ dalej, czy może lepiej caly czas myśleć i myśleć dopuki wszystko nie "odejdzie w niepamięć"??
tylko dlaczego każda z tych opcji tak bardzo boli...??