"Otrząsnąć pył z obuwia i odchodzić nie pozostawiając nic za sobą, nie, nie odchodzić, ale iść... [...] Odchodzić idąc, iść odchodząc i nie czuć nawet wspomnienia..."
Witold Gombrowicz Ferdydurke
Zastanawialiście się kiedyś co byście zrobili, gdybyście mogli cofnąć swoje życie? Gdyby ktoś cofnął nas w przeszłość. Mówi się wtedy zazwyczaj, że naprawiłoby się błędy, postapiło w tej czy innej sytuacji zupelnie inaczej, odważyło się nawiązać kontakt z jakąś osobą albo poszło by się w drugą stronę od razu gdy spotkało się tę niewłaściwą. Tylko czy na pewno byśmy tak robili? Czy moze wszystko wyglądałoby tak samo? Oczywiście, że pod wpływem złych doświadczeń staralibyśmy się zmienić to i owo, ale czy to nie te doświadczenia właśnie doprowadziły nas do miejsca, w którym obecnie się znajdujemy? I nawet jeśli moje miejsce jest obecnie kompletnie do dupy to nie chciałabym przezywac tego jeszcze raz starając się coś zmienić. Trzeba wyciągnąć wnioski z lekcji i nie dać się już nigdy więcej.
Hm, to już cały rok, rok i 2 dni a ja jeszcze czasem sie budzę w nocy z sercem w gardle. Wspomnienia wciąz żywe i reane jakby to było wczoraj. I tak patrząc na ten rok nie przesadzę stwierdzeniem, że był to jeden z najgorszych okresów w moim życiu. Za dużo wrażeń, szczególnie tych złych, wspomnień, tych bolesnych, porażek w kwestii uczuciowej, nietrafionych wyborów, naiwności i wiele innych rzeczy, o których chciałoby się nie pamiętać. Dlatego stanowczo nie chciałabym się cofać. Niech ten rok już się skończy i będzie można zacząć się łudzić, że następny będzie lepszy (jak co roku zresztą.)
A odbiegając od tematu ktoś mi kiedyś powiedział, że ludziom trzeba dać na wstępie kredyt zaufania. Błąd, ludzie na niego nie zasługują. Na pewno nie na zaufanie tak od razu. Ufają od razu tylko ludzie naiwni (dzieńdobry, kłaniam się). Ale już nie. Już nie ma zaufania z mojej strony. Kredyt wyczerpany. I powiem wam, że najlepszym sposobem na niezostanie zranionym to się nie otwierać i nie ufac. Proste. Dobranoc.