Milczenie czasem boli bardziej niż słowa... nie milczmy bo ... Milczenie porafi ranić bardziej niż wypowiedziane słowa.
Co chcemy pokazać milczeniem? To, jak bardzo nas boli?
Jak bardzo się zawiedliśmy? Tak naprawdę milcząc pokazujemy swoją ignorancję i poczucie własnej wyższości.
A czy naprawdę stawia to nas wyżej? Wielką sztuką jest wyciągnąć rękę, gdy ręka ciąży jak ołów.
Milczymy chcąc ukarać tą drugą osobę. Ale dlaczego chcemy karać? Przecież to ktoś, kogo kochamy.
Być może popełnił błąd, ale tak jak dziecko nie zrozumiałoby nigdy naszego milczenia, tak i
dorosły wielokrotnie nie zrozumie, dlaczego zapanowała ta znacząca cisza.
Oczywiście jest coś, co TRZEBA przemilczeć - nasza złość, jad, który aż się w nas gotuje i
który wypaliłby oczy naszemu wrogowi. Ale ten, kogo kocham, nie jest moim wrogiem.
To mój najlepszy przyjaciel, ktoś najbliższy na świecie, ktoś kto zagościł w moim sercu, bo ja go tam zaprosiłam.
Ciche dni zabierają nam cenny czas, a przecież moglibyśmy w tym czasie tak wiele zbudować.
Najdroższe minuty i godziny naszego życia, które można spędzić w cudowny sposób.
Dopiero po fakcie, czasem po wielu latach, przychodzi zrozumienie, jak wiele straciliśmy ...........
przez samych siebie. Tak szkoda tego czasu...
Czasu, który nigdy już nie wróci. Dziś tak mało ludzi ze sobą rozmawia, a przecież rozmowa zawsze buduje.
Czasem potrzebna też jest zwykła kłótnia, ale nia ta, która ma na celu wbijanie sztyletu w serce przeciwnika,
ale ta, w której możemy przedstawić swoje racje i swoje myśli. Pokażmy to, co nas naprawdę boli i rani.
Wykrzyczmy swój żal. I otwórzmy oczy na to, co boli drugą osobę.
Spróbujmy zamienić się rolami. Co czułbyś będąc na moim miejscu?
Odpowiedź na to pytanie pozwala lepiej się zrozumieć. Starajmy się zrozumieć, kiedy jest na to czas.
I nigdy nie odtrącajmy wyciągniętej ręki.