Jesteś mą gwiazdą na niebie...
Jesteś słońcem co ogrzewa ziemie...
Jesteś odbiciem mojej duszy...
A ja tylko cieniem na skroni Twojej...
Nie będe płać bo za bardzo boli...
Nie będe błagać to nic nie zrobi...
Będe pamiętać nasze wspólne chwile...
Które jak wiatr, wzniosą się na mile....
;(;(
Umiem bez Ciebie żyć...
Tylko czasem przykro...
Że tak musiało być....
Tęsknota rozdziela mi duszę....
Wiem, że jesteś
ale czemu tak daleko...?
Czemu muszę Cię kochać na odległość....?
... Pozostaje tylko czekanie...
Odcieli Aniołom skrzydła...
Bo dawały wolność...
Odarli z ich szat...
Gdyż za piękne były...
Obrzucili je blotem...
Bo biała skóre miały...
Teraz stoją....
Ranne, Nagie, Brudne..
Lecz nadal doskonałe...!!!
Żuciła mu się w ramiona..
On ją odepchnoł...
Ona z płaczem co się stało...?
On ze smutkiem Mówiłaś, że kochasz mnie jako anioła..
Mówiłam lecz kocham Cię jaki jestś..
To już zapóźno..
Chłopak stał na stole ze sznurem przeweszonym prze rure...
Powiesił się.. na oczach dziewczyny...
Ona zrozpaczona, on przychodzi do niej...
W postaci anioła..
Powiedział Nie płacz chciałaś mnie jako Anioła to masz..
Ona nie przestawała płakać..
szlochała, błagała o powrót..
A nikt jej nie wysłuchał...
Stała przy nim i właśnie wtedy zrozumiała
kogo tak naprawde kocha..
Anioła, czy Człowieka...
Myślała...
Wyłkała cichutko z płączu..
Nie moge bez niego żyć...
Więc zrobiła to samo..
Na stole zostawiła katkę z napisem..
"Umarli z miłości"