Śmieszne, że tęsknię za Górami...
Obudził się motyl. Mały, delikatny i piękny. Uderza skrzydełkami o zaparowane okno nadaremnie próbując uciec. On jeszcze nie wie, że jego pozycja jest stracona: wylatując na zewnatrz, gdzie jest -15 czeka go pewna śmierc, pozostając tutaj, bez pożywienia i odpowiedniej temperatury zginie z wycieńczenia lub jakiś, niewinny pajączek złapie go w swoją starannie utkaną siec, z której nie ma już ratunku. Znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Ty też skądś to znasz?
Trzy i pół godziny spędzone w lokalu bez ogrzewania. Pół litra wody z lodem na zbicie temperatury. Jego błysk w oku, gdy w końcu się odwrócił. Mogliśmy milczec, ważne, że byliśmy razem. Nie mieliśmy humoru - ON, ponieważ (...), a ja czekałam kiedy mój telefon zadzwoni z dobrą nowiną.
Eskorta do samochodu. Na do widzenia - przytulenie, takie jak wtedy, gdy byliśmy sami.
Ostatecznie - podróż BMW nocą...
Stanął w mojej obronie. Wiem, że nie pozwoli mnie skrzywdzic.