Sudety
6 Grudnia w Mikołajki byłam w Karpaczu.
Momentami było po kolana śniegu...
Wiem po ciągle leciałam twarzą w zaspy, coś pięknego ^^
I zgubiłam telefon podczas jakiegoś 27 upadku ^^
Ale nie poddałam się łaziłam w te i spowrotempo stoku aż wkońcu go znalazłam.
Było fajnie tylko, że po ok. 3 h byłam już cała przemoczona i zmarznięta...
Kocham Karpacz ;)
Jeszcze tylko jutro i święta...
Tylko, że jakoś mnie to nie cieszy (już?)...
Pozdrowienia dla tych, którzy mnie olali